Kwiaty trafiają dziś do naszych sklepów z całego świata. Wszędzie tam, gdzie dociera transport lotniczy, docierają róże, orchidee i całe mnóstwo innych kwiatów z Afryki, Ameryki Południowej i Azji. Tam uprawia się je takimi samymi metodami, z tą różnicą, że ze względu na cieplejszy klimat otrzymują więcej „naturalnego ciepła”. Wspólne jest to, że do ich uprawy używa się bardzo dużej ilości środków chemicznych.
Ponieważ nie chodzi tu o środki spożywcze, jedyną granicą w użyciu środków chemicznych są zbyt duże koszty i to, żeby pozostałości po zastosowanych opryskach nie były widoczne na roślinach. Jest faktem, że wielu florystów rezygnuje z zawodu, ponieważ mają alergię na te kwiaty. Z inicjatywy odnośnych związków zawodowych od początku lat 80-tych – po stwierdzeniu szkodliwości dla zdrowia florystów i ogrodników – zaczęły się dążenia do ograniczenia ilości środków ochrony roślin, stosowanych w uprawie kwiatów. Ale wciąż istnieje problem w tej dziedzinie, ponieważ albo nie zwraca się na to uwagi, albo zwraca się ją tylko w kręgach fachowych. Świadomość ogrodników, sprzedawców kwiatów i klientów nie jest w tej dziedzinie zbyt duża. Ponieważ nie je się tych roślin, uważa się, że nie trzeba zwracać uwagi na trucizny stosowane w tego rodzaju produkcji. A przecież mamy je w domu wokół siebie, dotykamy ich i na koniec dodajemy je do naszego kompostu.
Z czasem obserwujemy, że trend się zmienia: coraz więcej ogrodników prowadzi uprawy ekologiczne, także w centrach ogrodniczych są pierwsze kąciki ekologiczne. Rośliny ekologiczne nie tylko nie są obciążane substancjami chemicznymi, ale także dłużej utrzymują świeżość, ponieważ zawierają więcej antyutleniaczy. W tych gałęziach ogrodnictwa konsekwentne stosowanie EM może zdziałać bardzo wiele, jak pokazują kolejne przykłady.
Jednym z pierwszych przykładów zastosowania EM w Europie jest uprawa tulipanów w Holandii, w której grzyb spowodował, że kwiaty z zaledwie kilku procent cebulek kwiatowych nadawały się do sprzedaży. Niedługo po wprowadzeniu EM do uprawy osiągnięto poprzednią produktywność. W Bonn kilka kwiaciarni pracuje z EM. Stosuje się go do wody do czyszczenia, 10 rurek ceramicznych nawleczonych na sznurek zawiesza się w wazonie z kwiatami, oczywiście EM dodaje się także do wody do podlewania roślin doniczkowych. Ale właściciele nie mają wpływu na uprawę, ponieważ kupuj ą kwiaty w hurtowniach.
Zastosowanie EM w ogrodach przydomowych również przynosi pozytywne rezultaty. Kolory kwiatów są bardziej intensywne, a kwiaty cięte znacznie dłużej utrzymują świeżość. Często ogrodnicy-hobbyści obserwują, że kwiaty, które od dawna się nie pokazywały, nagle się pojawiają i rośliny zaczynają kwitnąć. Do pielęgnacji kwiatów w ogrodzie najlepiej stosować EM Ogród z EM5, jako dodatkowa ochrona od szkodników. Roztwór stosujemy w formie oprysku, bądź do podlewania roślin.
Przy zakładaniu kwietnika warto zastosować Bokashi z odpadków kuchennych. Należy je przekopać z ziemią co najmniej 2 tygodnie przed planowanymi nasadzaniami. Także płyn zbierany z wiaderek w których powstaje domowe Bokashi jest wspaniałym nawozem azotowym, który rozcieńczony co najmniej 1:10 może być stosowany do codziennego podlewania rabatek.