„Śmierć czai się w jelitach” – nauczał w XVI wieku Paracelsus. Stąd wywodzi się ogólnie akceptowany i logicznie uzasadniony pogląd, że 65 do 85 procent sukcesu układu odpornościowego ma swoje źródło w zwykłym procesie trawienia. Jaki wpływ na ten najważniejszy czynnik układu odpornościowego organizmów wyższych ma otoczenie?
Współczesny sposób życia i odżywiania spowodował, że w krajach uprzemysłowionych zaburzenia jelitowe są jedną z najczęstszych dolegliwości ludzi. Jak wynika z badań Organizacji Zdrowia ONZ, indyjski rolnik, ze względów ekonomicznych stosujący głównie dietę wegetariańską, załatwia swe potrzeby fizjologiczne trzy razy dziennie. Trwa to u niego zwykle mniej niż 2 minuty. Przeciętny obywatel krajów uprzemysłowionych wypróżnia się tylko raz na dwa dni. Przy tym czynność ta zabiera mu zwykle więcej niż 15 minut. Tak zróżnicowany czas przebywania pokarmów w jelitach ma oczywiście niekorzystne konsekwencje.
Im dłużej masa organiczna znajduje się w warunkach dużej wilgotności , w temperaturze 37 stopni, tym szybciej może się zepsuć.Proces gnilny oznacza rozwój niepożądanych szczepów bakterii w ilości powodującej wypieranie pożądanych mikroorganizmów i dominację szkodliwych bakterii w systemie biologicznym. W konsekwencji bakterie te zalewają tenże system swoimi wydzielinami i zaburzają funkcje życiowe. Proces gnilny jest dla natury zjawiskiem w pełni korzystnym, ponieważ masa organiczna jest tu tak izolowana z życiowego obiegu, że już nigdy nie posłuży jako podstawa żywieniowa dla innego życia. Tak zmagazynowaną masę organiczną, przegniłe rośliny i zwierzęta wykorzystujemy w formie ropy naftowej i innych paliw kopalnych. Tego, co przegniłe, unikają korzenie roślin. Także zwierzęta i ludzie instynktownie unikają tak uformowanych materiałów organicznych, ponieważ zgnilizna nie jest korzystna dla zdrowia. Mimo to natura dopilnowała, żeby również ten materiał mógł być ponownie włączony do życiowego obiegu.
Układ odpornościowy “powstaje” w układzie trawiennym
Układ trawienny jest “organem”, który posiada najintensywniejszy kontakt ze światem zewnętrznym. Prof. Monika Krüger, lekarz weterynarz i dyrektor Instytutu Bakteriologii i Mikologii uniwersytetu w Lipsku, w swoich wykładach określa układ trawienny bardzo obrazowo – jako świat zewnętrzny, który wszedł do wewnątrz.Ten pokryty błoną śluzową organ ma u człowieka powierzchnię około 400 m2. Płuco ma powierzchnię od 70 do 90 m2, skóra jedynie 2 m2. Na 400 m2 powierzchni trawiennej decyduje się, co może trafić do wnętrza ciała. Systemem kontrolnym, który jako pierwszy opiniuje przychodzące z zewnątrz produkty, są mikroorganizmy żyjące na, w i pod śluzem w śluzówce. Tworzą one tu potrójny filtr biologiczny. Wszelkie substancje muszą pokonać tę barierę, zanim otrzymają pozwolenie na wejście do organizmu. Biolodzy odkryli również, że pomiędzy komórkami ciała a żyjącymi w jelitach mikroorganizmami ma miejsce ożywiona komunikacja. Wygląda to tak, jakby komórki ciała przy pomocy pewnego rodzaju światła laserowego mówiły jednokomórkowcom w jelitach, co dla organizmu jest dobre, a co mniej korzystne. Mikroorganizmytworzą wraz z ciałem własny kosmos, w którym przy przyjemnej temperaturze 37 stopni, stałym dopływie substancji odżywczych i wystarczającej wilgotności mogą one wieść całkiem przyjemny żywot. Gdyby ten kosmos umarł, nie przeżyłyby także mikroorganizmy w jelitach. Zachowania symbiotyczne zwiększają zatem szansę na przetrwanie.
Stres zmienia strukturę mikroorganizmów w układzie trawiennym. Silne reakcje związane ze stresem były warunkiem przeżycia człowieka w ponurej przeszłości. Dzisiaj towarzyszą nam bardzo rzadko. Od początku rozwoju ludzkości zbieracz i myśliwy mogli przeżyć liczne zagrożenia tylko wówczas, gdy posiadali wyraźne, szybkie mechanizmy, które umożliwiały im skuteczną walkę lub ucieczkę. Te wyselekcjonowane przez wiele pokoleń mechanizmy dzisiaj są uważane raczej za upośledzenie społeczne i szkodzą zdrowiu, ponieważ ucieczka i fizyczna walka nie są już wyznacznikami codzienności. Reakcje stresowe rozpoczynają się w momencie dostrzeżenia niebezpieczeństwa. Dzisiaj często jest to zagrożenie jedynie pozorne. To uświadomienie aktywizuje podwzgórze do wydzielania CRF (czynnika uwalniającego kortykotropinę). CRF aktywizuje odpowiedzialne komórki w przysadce. Ta z kolei wydziela ACTH (hormon adrenokortykotropowy). Przez krew ACTH dostaje się do gruczołów adrenalinowych, które natychmiast wyrzucają hormon adrenaliny. Następstwem działania hormonów jest to, że powstaje dodatkowa siła organizmu, niezbędna przy ucieczce lub w walce, i że te działania nie powodują zmniejszonego dopływu krwi do niezbędnych organów. Wyłączane są natomiast nie tak ważne dla przeżycia odbiorniki energii. Układ trawienny nie jest już przekrwiony. Wzrost zostaje wstrzymany. Rośnięcie i dalszy rozwój jest w takich momentach mniej istotne. Wewnętrzny układ odpornościowy błyskawicznie wstrzymuje swoją aktywność, ponieważ dla przeżycia ważniejsze jest to, żeby uciec, niż żeby przywrócić zdolność funkcjonowania zropiałym migdałom w gardle. Układ odpornościowy zużywa bardzo dużo energii – każdy przekonał się o tym przy zachorowaniach z gorączką. Mechanizm związany ze stresem jest tak skuteczny, że podczas transplantacji stosowane są hormony stresu w celu zmniejszenia reakcji obronnych przeciwko ciałom obcym. W czasie ucieczki i walki niewielki sens ma uruchamianie przednich obszarów kory mózgowej, zużywających dużo energii, ponieważ proces świadomego myślenia jest zbyt wolny.
Tylna część mózgu, siedziba instynktownych reakcji, w zupełności wystarcza do sterowania ciałem. Konieczne jest wyłączenie świadomego myślenia. Jednakże ma to swoje określone konsekwencje –stres czyni głupim! Głupota może być czasem pożądana. Strach powoduje obronę przed rozwojem świadomości, ponieważ system hormonów stresu zapobiega sterowaniu procesami myślowymi. Ponieważ zostaje wstrzymany proces trawienia, powstają różnego rodzaju przesunięcia w jelitach. Skutkiem jest bardzo szybki rozwój procesów gnilnych. Może on być tak znaczący, że organizm wprowadza reakcję ratunkową i wydala tę gnijącą masę w postaci biegunki. Każdy, kto choć raz się śmiertelnie przestraszył, zna tę reakcję, a także intensywny, zgniły zapach kału. Gnijący biotop mikroorganizmów musi zostać usunięty. Nawet jeżeli nie wystąpi biegunka, można rozpoznać ten proces już przez sam zmieniony zapach odchodów. Później pożyteczne mikroorganizmy ponownie dostają się do jelit wraz z pożywieniem, żeby na nowo mogły być podjęte funkcje korzystne dla zdrowia i żeby znowu mógł pracować potrójny biologiczny filtr błony śluzowej. W tym kontekście oczywiste staje się to, że powinniśmy przykładać szczególną wagę do jakości spożywanych produktów i dbać o dostęp do odpowiednich probiotycznych napojów i pokarmów dla siebie i dla najbliższych.
Ernst Hammes, “Obieg Życia”
Opracowanie: Nicole Grospierre Słomińska